Pokazywanie postów oznaczonych etykietą woda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą woda. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 22 września 2014

W Ciechocinku, tam gdzie dom zdrojowy - inhalacje

W Ciechocinku są tężnie - drewniane, wiekowe konstrukcje służące poprawianiu składu powietrza. Nie ma w nich ani jednego gwoździa. Wszystko jest łączone drewnianymi klinami. Dzięki tężnią w powietrzu znajduje się dużo słonej wody, której wdychanie jest zbawienne dla alergików, zakatarzonych i kaszlących. Wodę z solą, czyli solankę,  wtłacza się na górę (ok 10-12 metrów) dzięki sile wiatru, choć częściowo robią to pompy.Następnie dzięki sieci kanałów i korytek jest ona dystrybuowana po całym dachu tężni i upuszczana w dół. Tam na wodę czeka już specjalnie wyselekcjonowany chrust. Po spłynięciu na sam dół trafia ona do koryta, które prowadzi ją do drugiej tężni. Taki proces jest powtarzany na trzech tężniach. Solanka w końcu trafia do warzelni soli, gdzie produkuje się z niej sól.

Do Ciechocinka jeździ pół Polski zażywać uroków tężni i leczyć schorzenia górnych dróg oddechowych. Co zrobić jeśli nie mieszkamy w pobliżu tego uzdrowiska, a potrzebujemy inhalacji? Dla przykładu mamy chore małe dziecko, katar płynie rzeką, a frida nie działa.

Taki mały Ciechocinek możemy zrobić w domu. Wystarczy inhalator. Zasadniczo są dwa typy inhalatorów domowych - kompresyjne oraz termiczne. 

Termiczne pojawiły się na rynku dawno temu. Ich działanie polegało na tym, że dzięki energii elektrycznej nagrzewała się dusza aparatu. Jej ciepło powodowało parowanie płynu, którym wypełniona była miska inhalatora. Płyn parował, człowiek miał wdychać. Aby para nie uciekała w powietrze wymyślano okładanie głowy ręcznikiem lub stosowanie kapsuły inhalacyjnej. Wadą tego sprzętu były znaczna wielkość, za dużo pracy oraz gorące elementy. To spowodowało, że pojawił się następca - inhalator kompresyjny.

Jego działanie polega na kompresowaniu płynu, który poddany wysokiemu ciśnieniu paruje. Zestaw składa się z kompresora, wężyka i inhalatora. W tym ostatnim znajduje się płyn inhalacyjny. Dołącza się do tego maseczkę minimalizując straty pary. Płynu wlewa się mało, całość bardzo łatwo jest umyć. Można schować do małego pudełka wielkości małej szkatułki. Wadą tego sprzętu jest kompresor, który podczas pracy jest dość głośny. Dodatkowo tłok jest osadzony w plastikowej osłonie, z której łatwo się wyswabadza. Niestety plastik jest po to, aby kupić drugi inhalator za 5-6 lat.

Inhalacja w obu przypadkach powinna trwać 5 do 15 minut. Po takiej sesji dziecko prześpi spokojnie całą noc. Dorośli powinni inhalować się tak, aby opróżnić nos, przestać kaszleć lub oczyścić gardło - wg potrzeb. Ważne aby inhalować 2-4 razy dziennie.

Moje dzieci nie mogły znieść sopelka ani fridy. O gruszce nie wspominam, gdyż nie jest już zalecana. Inhalować zaczynamy przy katarze i kaszlu. Pierwszego dnia - od razu. Noce są wtedy przespane, dzieci mniej zmęczone, a choroby odchodzą szybciej. Jeśli zastosujemy takie zasady to nie zagrozi nam zapalenie oskrzeli i płuc.

Na zdrowie!

sobota, 13 września 2014

Cola czy Pepsi?

Na świecie są 2 giganty, które podzieliły pomiędzy siebie świat kolorowych napojów gazowanych. CocaCola company oraz Pepsico. Każda z nich posiada długą listę produktów, z których sztandarowe to Coca-cola oraz Pepsi. Każda z nich dostępna jest w wariantach: classic i light.

Mimo tego, że są to dwie różne firmy, to ich oferta jest bardzo zbliżona. Kidy jedna wypuszcza napój cytrynowy, druga robi to po miesiącu. Krok w krok. Co sprawia, że chcemy kupować ich produkty?

Marka i reklama to dwa słowa, które wyjaśniają ilość sprzedawanych puszek i butelek. Koncerny ładują w reklamę tyle, że gdyby z niej zrezygnowały, to puszka kosztowałaby nie 1.5 zł, ale ok 20 groszy. Tyle zachodu wymaga sprzedaż produktu, który nie jest nam potrzebny, a nawet szkodzi. Na tym polega magia reklamy. Można sprzedać piasek na pustyni o ile będzie dobrze zareklamowany.

Chcę napisać o samych napojach oraz o tym jak działają na nasz organizm. Obalę też jeden z mitów. Wszystko po kolei.

Skład obu jest podobny. Głównie cukier, woda, kwas fosforowy, trochę kofeiny i inna chemia. Główną różnicą pomiędzy nimi jest syrop glukozowy, którego nie zawiera Pepsi, a zawiera Cola. Przypomnę, że jest on odpowiedzialny za cellulitis.

Cukier jest pierwszy. Jest go tak dużo, że aż strach o tym pisać. Cukier powoduje, że czujemy się lepiej. Działa trochę narkotycznie ale nie ogłupia. W dużych stężeniach może prowadzić do śmierci z powodu niewydolności wątroby. Wstrzyknięcie do krwi cukru powoduje wzrost ciśnienia i ogólne pobudzenie. Otruty organizm zaczyna się bronić.

 CukierPo w środku jest kwas fosforowy? Jego właściwości są wykorzystywane w każdym wysoko-słodzonym napoju. Główną zaletą tego kwasu jest zakwaszanie napoju, przez co nie odczuwamy, że napój jest przesłodzony. No dobra, co to znaczy przesłodzony? Przypomnij sobie ile łyżeczek cukru dodajesz do szklanki herbaty. W szklance coli i pepsi, czyli szklanki znajduje się ponad 5 łyżeczek cukru.

Po co w tych napojach jest kofeina? Mówi się, że kofeina pobudza. Otóż nie! Kofeina jest substancją psychoaktywną i działa jak endorfina - dostarcza przyjemności. Trochę uzależnia. Z marketingowego punktu widzenia można zawsze powiedzieć, że to kofeina pobudza i odwrócić uwagę od tak dużej ilości cukru i innych słodzików.

Reasumując co jest lepsze Cola czy Pepsi? Najlepiej będzie jak wybierzesz szklankę wody zamiast puszki z napojem. Wodę można też schłodzić i przepuścić przez syfon aby miała bąbelki. Jest zdrowsza. Polecam przeczytać Co się dzieje w Twoim ciele po wypiciu puszki coli.

Jeśli jednak musisz wybrać to lepsza jest Pepsi, która nie zawiera kwasu glukozowego i dzięki temu nie powstanie cellulitis.

Na zdrowie!

sobota, 6 września 2014

Cheb domowy w 15 minut

Od kilku lat piekę chleb. Tak, to taki bardzo zapomniany już zwyczaj, że piecze się swój chleb. Przez ten czas wypróbowałem dziesiątki przepisów. Szukałem czegoś prostego, szybkiego i smacznego. Mój przepis na chleb znajdziesz poniżej. Piekę go w soboty i starcza na cały tydzień, więc nie muszę jeść pieczywa napompowanego powietrzem i chemią, którego masa jest w marketach.

Składniki:
  • 700 ml wody (mogą być 3 szklanki)
  • 25g drożdży (ćwierć paczki)
  • 1 kg mąki pszennej (można dodać do szklanki żytniej ale wtedy należy odpowiednio dodać wody)
  • 1 łyżka stołowa soli

Przepis:
  1. Do wody dodać drożdże i wymieszać.
  2. Dodać mąkę i sól, a następnie wymieszać i wyrobić ciasto.
  3. Wstawić do formy, poczekać aż podrośnie i podwoi objętość (3-12h jak kto woli. ważne aby nie opadł).
  4. Upiec.
 
Teraz trochę szczegółów co do etapów przygotowania i pieczenia. 
  • Po każdym etapie 1, 2 i 3 można masę pozostawić do wyrośnięcia, dodać trochę mąki i zagnieść. Nie robię tego aby skrócić proces produkcji chleba. Chleb można robić od razu w formie - mam taki nieprzywieralny garnek jak na zdjęciu, więc masę pozostawiam do wyrośnięcia w piekarniku.
  • Pieczemy na 2 sposoby:
    • nagrzewamy piekarnik do 270°C wstawiamy chleb na 10 minut, zmniejszamy temperaturę do 140°C na 15 minut i wyjmujemy, lub
    • (mój sposób) z uwagi na to, że chleb rósł 3-4h w piekarniku podpalamy piekarnik i ustawiamy temperaturę na 207°C na 25 minut. Wyłączamy piekarnik, zostawiamy chleb w piekarniku na 10 minut i wyjmujemy.
Do chleba można wrzucić wszystko od ziaren słonecznika po podsmażaną cebulkę.  Jeśli chleb dostanie przeciągu przed pieczeniem to opadnie. Wychodzi mniej więcej taki jak niżej i tydzień może leżeć przykryty bawełnianą ściereczką.