Pokazywanie postów oznaczonych etykietą skrobiowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą skrobiowy. Pokaż wszystkie posty

sobota, 16 stycznia 2016

Piekielny majonez

Jest taka reklama majonezu niby od babci, babuni czy coś w tym stylu. Nie zdawałem sobie sprawy, z tego, że ta reklama spowodowała u mnie nawyk nabywania tego specyfiku.

W porównaniu z innymi majonezami miał całkiem dobry skład. Któregoś pięknego sobotniego popołudnia, gdy wraz z żoną polowaliśmy pomiędzy półkami supermarketu moja żona postanowiła zaszaleć. Szaleństwo ów, polegało na uroczystym odczytaniu składu majonezu babuni i porównaniu go z majonezem tego samego producenta ale bez babuni. Okazało się, że ten ostatni bije babunię na głowę. Jest generalnie złożony z mniejszej liczby składników, a więc lepszy.

Nastąpiła konsternacja wynikająca z przewlekłego zakupu babuni i ogólna zmiana kierunku na froncie zdobywania majonezów.

Na domiar złego okazało, się że zmiana jest korzystna finansowo i zdrowotnie. Zadowoleni wróciliśmy do domu. Miałem o tej zmianie napisać post ale mi zeszło.

Zadzwoniła szwagierka, a było przed świętami, że ona tego majonezu firmy HEL... nie je, bo w składzie jest skrobia kukurydziana nierzadko modyfikowana. W tym momencie zdałem sobie sprawę ze znaczenia słowa HELL (piekło), MANN (człowiek) i tego wieńczącego nazwę 'S, co razem daje 'zrobione przez piekielnika'.

Zapanowała konsternacja. I co teraz?

Na pomoc ruszył internet oferujący jakieś 800 tysięcy wyników na temat majonezu. Rozpoczęliśmy też zwiad w pobliskich marketach, odwiedziliśmy też nieznane dotąd sklepy. Efekt jest jeden: nie kupujemy już ani babuni ani tego lepszego. Kupujemy najlepszy: Kielecki.

A teraz uroczyście podaję skład:

  • olej rzepakowy,
  • musztarda,
  • woda,
  • żółtka jaj kurzych
Jednak co polskie, to lepsze.
Smacznego!

niedziela, 14 września 2014

Lody

Wybraliśmy się wczoraj na lody. W okolicy nie ma żadnej 'budki' z lodami. Budka, to takie miejsce, gdzie można kupić lody z maszyny, takie wytłaczane na naszych oczach. Są świeże, więc lepsze niż te lodówkowe.

Niestety nie ma nic w pobliżu to sobie myślę idziemy wziąć coś z lodówki. No to poszliśmy. Oczom naszym ukazała się lodówka, wielka, zimna i pełna smakołyków, jako przestwór oceanu. Chwilę trwało wybieranie. Przed zakupem jeszcze ostatnia kontrola jakości - sprawdzamy z czego to jest zrobione. Ku mojemu zdziwieniu byliśmy zmuszeni odłożyć wszystko do lodówki i wybrać wino. Co znaleźliśmy w lodach opisuję poniżej:
  1. pełno cukru, mleka, mleka skondensowanego, śmietanek itd... wszystko ok, chemii brak!
  2. syrop glukozowy - jak wiadomo 'dostawca' cellulitu
  3. guma guar, mączka chleba świętojańskiego - też w miarę
Ale ten syrop, po co oni go tam dali. W niektórych lodach znalazłem syrop skrobiowy zamiast glukozowego. Myślałem, że dziś wrócę do sklepu i jednak lody kupię:) A tu się okazuje, że syrop glukozowy, to to samo co syrop skrobiowy. Niektóre firmy wystraszyły się złej sławy syropu glukozowego i zaczęły nazywać go skrobiowym. Fuj-fuj!

Następne lody zrobię sam. Ewentualnie namówię żonę, to zrobi. Przynajmniej nie będzie syropu glukozowego, a smak? Smak tych domowych jest jeszcze lepszy!

Na zdrowie!