Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sposób na. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sposób na. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 7 września 2014

Pokrzywa dobra na wszystko

Pamiętasz szampon pokrzywowy? Tai zielony, bardzo tani w niepozornej butelce polskiej produkcji? Jeśli nie to zapytaj swoich rodziców o ten szampon pokrzywowy. Może się okazać, że Twój ojciec właśnie tego rodzaju kosmetyków używał, zanim dopadła nas moda na szampony przeciwłupieżowe, odżywcze i inne.

Pokrzywa ma wiele działań zbawiennych dla naszych włosów. Dla przykładu odżywia włosy, doskonale myje i powstrzymuje przed nadmiernym natłuszczaniem. To tylko jedna z właściwości pokrzywy, zioła, które odstawiliśmy do lamusa na rzecz chemii do włosów, która wysusza i rujnuje włosy do tego stopnia, że musisz kupować odżywki.

Pokrzywa to nie tylko szampony. Można ją także zaparzyć jako wywar - taki sam wywar jak z zioła herbaty sprowadzanej do Polski z Indii. Tak, Twoja herbata to też wywar. Własności wywaru z pokrzywy są nie do ocenienie. Wypicie dziennie szklanki wywaru powoduje, że siwe włosy ustępują i ciemnieją. Jak sobie o tym pomyślę, to moi dziadkowie rzeczywiści siwili jakoś wolniej (w późniejszym wieku) niż mój ojciec, czy moje pokolenie. Czyżby zbawienne działanie wywaru z pokrzywy im w tym pomagało?


Idźmy dalej. Za młodego chłopaka pokrzywę wykorzystywaliśmy do gonienia dziewcząt i smagania ich po nogach. Z uwagi na te małe włoski kontakt pokrzywy z delikatną skórą kończył się malutkimi bąbelkami, które po jakimś czasie samoistnie ustępują.

Zabawa zabawą. W rodzinie miałem takiego zielarza, który raz do roku w samych majtkach zanurzał się w polanę pokrzywy. Twierdził, że oczyszcza to organizm. Odtruwa ciało i bardzo wspomaga krążenie. Pamiętasz aby Twoja babcia albo dziadek narzekali na żylaki? No właśnie. Ci, którzy żyli bliżej natury nie mieli takich problemów. Zbawienne działanie pokrzywy eliminowało ten problem.

Jeszcze rzecz najważniejsza. Można z pokrzywy ugotować zupę.

Składniki:
  • ok. 1 l liści młodych pokrzyw
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 l chudego naturalnego rosołu z kurczaka lub wywaru z włoszczyzny
  • 2-3 łyżki masła
  • kilka łyżek śmietany 36%
  • sól, świeżo zmielony biały pieprz, estragon, gałka muszkatułowa
Przygotowanie:
Liście pokrzyw myjemy i gotujemy z czosnkiem w małej ilości wody. Odcedzamy. Drobno kroimy - ale nie jest to mus. Usuwamy zgrubiałe twarde części. Sparzone liście pokrzywy podduszamy na maśle, dodajemy do wrzącego rosołu i chwilę gotujemy. Jeśli nie kroiłeś na początku to należy zblenderować. Doprawiamy solą, pieprzem, estragonem, gałką muszkatołową i śmietaną.

Smacznego!

niedziela, 31 sierpnia 2014

Siniaki

Każdy z Nas z pewnością nabił sobie przysłowiowego guza. Wywrotka na rowerze, poślizg na śniegu czy uderzenie podczas gry kontaktowej. Można także spaść z drabiny, wywrócić się w wannie lub na śliskich kaflach w łazience. Jeśli uderzymy się punktowo, czyli w jedno miejsce powstaje siniak. Jak uderzymy się bardziej na 'płasko' to czasami siniak się nie pojawi. Co to jest siniak, jak i czy należy się nim zaopiekować znajdziesz poniżej.

Siniak to reakcja skóry i naczyń podskórnych na uderzenie - konkretniej mówiąc, pękają naczynka i rozlewa się wewnątrz krew. Organizm ją uprzątnie, więc samym kolorem nie warto się przejmować. Są gorsze rzeczy.

Siniak czasami napuchnie. Dzieje się tak gdy uderzenie było bardzo mocne. Opuchlizna zwykle schodzi samoistnie. Istnieje jednak prawdopodobieństwo zwłóknienia tkanek, co skutkuje pozostaniem 'górki' na zawsze. Właśnie dlatego mamy przykładają swoim dzieciom zimne przedmioty do uderzonej głowy. Chłód hamuje wydzielanie limfy. Jeśli jednak guz, pomimo obkładania chłodnym pozostaje i opuchlizna nie schodzi należy wybrać się do lekarza.

Można też od razu zastosować preparaty zawierające wyciąg z kasztanowca(escynę) i heparynę. Zaoszczędzimy wizytę u chirurga. Maść należy nakładać bezpośrednio na guza. Należy jednak uważać, bo niektóre preparaty zawierają także salicylan dietyloaminy - a tego małym dzieciom się nie podaje.

Zdrowia!

wtorek, 19 sierpnia 2014

Ból zęba

Jak boli ząb to nic się nie da zrobić dobrze. Głowa boli i robimy się nerwowi. Człowiek chodzi tylko z kąta w kąt i czeka aż dentysta go uratuje. Jest kilka sposobów na bolące zęby, które mogą ulżyć w cierpieniu. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego co nas dokładni boli. Do tego potrzebny jest obrazek z prawej. 

Boleć może nas dziąsło czy ząb wewnątrz - czyli jego korzeń, możemy także mieć ropę. Jeśli boli korzeń to jest gorzej, jeśli dziąsło ból jest do zniesienia i zapewne poczekamy jeszcze 2-3 dni do dentysty jak będzie trzeba. Z bólem korzenia nie będziemy czekać. Jeśli korzeń zęba jednak zdążył nas boleć i nic z tym nie zrobiliśmy to jest faza trzecia: ropa. Wszystko po kolei.

Dziąsło może boleć z różnych powodów - leczyć możemy miejscowo, tj. babcinym sposobem cukier+spirytus na łyżeczce od herbaty. Możemy także próbować przyłożyć coś zimnego. Tabletki zna każdy, nie będę o tym tratować.

Jeśli boli korzeń to ból jest ostry. Kłuje jak igłą wbijaną na żywo. Tu cukier już nie pomoże. Lepiej jest wypić ciut wódki i zanim się ją połknie przepłukać nią ząb. Sposób pola na zabiciu końcówki nerwu, która została odsłonięta. Ulga przyjdzie tylko wtedy jeśli do kanału zęba może dostać się etanol. Jeśli etanol nie dostanie się do zęba to pomoże nam połknięcie wódki, która po wypiciu pewnej ilości zaćmi ból. Nie jest to jednak dobre rozwiązanie z uwagi na wątrobę (podobnie jak tabletki). Jeśli nic z tym bólem nie zrobimy nerw z biegiem czasu zgnije, pojawi się przykry zapach z ust, a bakterie gnilne wnikną poniżej zęba.

To może doprowadzić do rozpoczęcia procesu gnilnego wewnątrz kości. Jeśli ropa ma możliwość wypłynięcia spod zęba będzie przykry zapach oraz możliwość, że ana sama się zagoi. Jeśli ropa nie znajdzie ujścia będzie naciekać, aż spowoduje wybrzuszenie dziąsła. Ból wybrzuszanego dziąsła (spowodowanego bąblem ropnym wewnątrz) jest nie do zniesienia.

Tu na dentystę nie będziemy czekać wcale. O dziwo ulgę przyniesie rozwiercenie zęba, które uwolni ropę i zapach. Leczenie stomatologiczne jest jeszcze możliwe, choć trwać będzie długo. Nie ma na to domowego sposobu (poza wyrwaniem zęba).

piątek, 15 sierpnia 2014

Zastrzał

Jeśli to czytasz, to masz zastrzał albo zaciekawił Cię tytuł. Zastrzał, to ropa zbierająca się pod skórą - najczęściej w okolicach paznokcia. Zastrzały (zwane ropniami) pojawiają się też w innych miejscach - dziś skupiam się nad tym w okolicy paznokcia. Przyczyną powstania jest najczęściej wyrwanie części skóry tuż przy paznokciu. Wnikają tam bakterie i grzyby (bakterie częściej) i zaczyna zbierać się ropa.
 
Zastrzały, jeśli jesteśmy odporni na ból mogą opiewać na cały paznokieć i doprowadzić do jego zerwania (czasem paznokieć nie odrasta, czasem odrasta zdeformowany) - przed tym serdecznie przestrzegam.
 
Teraz leczenie. Kuracja polega przede wszystkim na upuszczeniu ropy - bez tego rana nigdy się nie zagoi. Jeśli mamy dużą odporność bólową, to wystarczy odkażona igła/szpilka i chwila cierpienia. Po nakłuciu ropa powinna wypłynąć, a rana samoistnie zagoić. Może się jednak okazać, że nie mamy aż tyle odporności - wtedy potrzebna jest:
  • cierpliwość
  • szare mydło
  • gorąca woda
  • miska/kubek
Wszystkie powyższe łączymy i robimy gorące mydliny. Ważne aby woda miała powyżej 50°C jak zaczniemy namaczanie. Namaczamy palec, na którym jest zastrzał w mydlinach. Najpierw raz za razem, bo woda gorąca, później coraz dłużej i dłużej. Temperatura ma za zadanie rozmiękczyć ranę i pozwolić wodzie wpłynąć do środka, a ropie wypłynąć. Woda ma za zadanie dostarczyć do wnętrza mydło, czyli bardzo reaktywny Sód. Sód (mydło) ma za zadanie odkazić wnętrze rany i przyspieszyć proces gojenia. Taka to babcia mądra.
 
Zastrzałom mówimy dość!

czwartek, 14 sierpnia 2014

Katar naczyniowo-ruchowy

Do małego miałem tak, że gdy zaświeciło na mnie słońce to kichałem. Jak dziwnie by to brzmiało tak wyglądał mój świat. Jeśli słońce zaświeciło za mocno pojawiał się katar. Zaczynałem kichać, wystarczyło dwa-trzy kichnięcia i po sprawie. Lekarze wróżyli co się dało: alergię, przeziębienia i inne ciekawostki. Co ciekawe katar sam przechodził, po 3-5 minutach nie było po nim śladu.
 
To wykluczało przeziębienie.
 
Zdjęcie powyżej pożyczyłem do wp.pl. Mam nadzieję, że nie będą źli. Obrazuje ono wnętrze ludzkiego nosa - zatoki i połączenie z uchem. Ważne jest to, że zaznaczono, gdzie pojawia się katar (smarki aż kipią...).
 
Alergię z kolei wykluczało to, że katar przechodził bez wyraźnej zmiany warunków otoczenia. Cała teoria alergii opiera się na alergenie. Ten alergen to taki zły kawałek materii, który w naszym organizmie wyzwala nieprzyjemne skutki. Nie bagatelizuję alergii - jeśli zagraża życiu trzeba się temu przyglądać i dbać o brak alergenów. Jeśli życie nie jest zagrożone - zawsze można się od tego uwolnić.
 
Dopiero po skończeniu 30. roku życia jeden z lekarzy laryngologów po wysłuchaniu historii mojego życia wydał wyrok (diagnozę) katar naczyniowo-ruchowy. I tu zaczyna się najlepsze - nie da się leczyć, nie da się zapobiegać, trzeba się nauczyć z tym żyć. Ot co! I to się nazywa medycyna.
 
Jako, że mam parę lat i parę lat z tym żyję udało mi się wypracować sposób na ten katar. Oto on. Jak się pojawi to się wysmarkać, ale nie myć zimną wodą. Jeśli się pojawił od słońca poczekać. Jeśli pojawił się od przeciągu, stąpania po zimnym lub gorącym albo spocenia - ubrać się cieplej/przebrać. I najważniejsze - jeśli jest nocny - kładziemy się na boku, czekamy aż katar spłynie, zmieniamy bok, czekamy aż spłynie do połowy, kładziemy się spać na plecach. Bez kropelek da się żyć. Swoją drogą pomaga mi tylko jedna rzecz - buderin, który jest sterydem.
 
Na zdrowie!

Jaki sok?

Tak sobie chodzę po sklepie i szukam soku, czy może szerzej czegoś do picia, co zostało zrobione z owoców. Oglądam co stoi na półkach i zacząłem zapisywać:
  • sok wyciskany
  • sok z koncentratu bez cukru
  • sok z koncentratu słodzony cukrem
  • sok z koncentratu słodzony syropem glukozowo-fruktozowym
  • napój
Reszta mnie nie interesuje. Wróciłem do domu i szukam co i jak. Pomagają przeglądarki i wikipedia. Po dość długiej analizie jest konkluzja: nadają się tylko trzy pierwsze pozycje, z czego pierwsza jest najlepsza.
Zacząłem się zagłębiać o co chodzi z tym koncentratem. Okazuje się, że do transportu soku z pomarańczy zużywa się więcej pieniędzy niż do transportu koncentratu. Koncentrat powstaje z odparowanego soku, czyli teoretycznie o zmniejszonej ilości wody. Na chłopski rozum, jeśli się doda do koncentratu wodę to powinniśmy dostać z powrotem sok. Osobiście jakoś w to wątpię.
O niezwykle szkodliwych właściwościach syropu glukozowo-fruktozowego nadmieniłem już we wpisie o cellulicie.
Zostały jeszcze napoje, które produkuje się z wody, cukru i tego co popadnie. Wszystko w kolejności, jakiej pisałem. Odrażające. Napój to istna szalka Petriego wypełniona kolorową mieszaniną.
Smacznego!

wtorek, 12 sierpnia 2014

Nocna zmora - krztusiec

Krztusiec, to choroba dziecięca, wieku niemowlęcego - tak piszą w książkach. Okazuje się jednak, że dopada także czasami nastolatków. Mi zmarnował kiedyś wyjazd w liceum - w pierwszej klasie. Można o tym poczytać na wiki, ale tam nie ma osobistych odczuć. O tym dziś chcę napisać.

Po pierwsze to atakuje w nocy - między 22, a 3 rano. Tak było w moim przypadku. Budził mnie potworny kaszel, taki kaszel, że nie mogłem złapać tchu. Jedyną możliwością aby rozluźnić krtań było zmusić się do beknięcia. Jak ja się cieszę, że się tego w porę nauczyłem. Gdy chce się beknąć organizm rozluźnia tchawicę i wpuszcza do żołądka trochę powietrza, które od razu jest identyfikowane jako zagrożenie i wypuszczane na zewnątrz w postaci beknięcia.
 
Teraz napiszę o lekarzach. Osobiście to przy diagnostyce krztuśca to nie dają rady. Po przejściu przez różne gabinety między innymi: kardiologa, laryngologa, chirurga, a nawet ortopedy wylądowałem w szpitalu w Gdańsku Oliwie. Warto podkreślić, że lekarze mieli tytuł doktora, a nie zwykłego lekarza medycyny. Tydzień leżenia na tak zwanej obserwacji na oddziale dla dorosłych, dieta przez pierwsze 3 dni. 3 razy dziennie dożylnie antybiotyk i nic. Nie rozpoznali. Daję za tę diagnozę duży minus. O krztuścu doczytałem sam, jak już miałem własne dzieci.
 
A i najważniejsze - leczenie. Tego się nie leczy. Pilnujemy aby się chory nie udusił i samo przejdzie po ok tygodniu. Lecz się sam!
 
Pozdrawiam.

Kostka rosołowa

Czy sprawdziłeś kiedyś skład kostki rosołowej, zanim ją do czegoś dodasz? Był taki okres w moim życiu, że nie sprawdzałem - potrzebowałem szybkiej zupy. Okazało się, że powstał przepis kawalerski:
  • kostka rosołowa
  • 2 -3 grube pajdy chleba
  • pół litra wrzątku
kostka rosołowa - kostkę wymieszać z wrzątkiem, odczekać chwilę dodać pokrojony chleb. Jak teraz o tym pomyślę to mnie wzdryga.
 
Jadłem to ze smakiem za studenta. Teraz nie używam tego w domu. W skład kostki rosołowej (a także jej następników) wchodzi glutaminian sodu - substancja, która dodana do brei powoduje, że breja człowiekowi smakuje.
 
Co robię teraz? A no mam kilka sposobów. Wyliczę niektóre poniżej:
  1. woda z gotowanej kiełbasy (tylko musi być tej kiełbasy dużo)
  2. woda z gotowania grzybów
  3. zwykły bulion warzywny
  4. bulion na kości i kawałku mięsa
Wiem, że czasem nie masz czasu. Pomyśl o tym tak: to co zaoszczędzisz dziś na jedzeniu wydasz później na leczeniu.
 
Smacznego!

środa, 6 sierpnia 2014

Domowy sposób na cellulit

Cellulit to poważna sprawa. Wiele kobiet z nim walczy. Pojawia się on także u mężczyzn. Skąd to się w ogóle wzięło i jak z tym walczyć?
 
Historia cellulitu nie jest taka stara. W Polsce pojawił się pod koniec XX wieku, kiedy to zaczęła do nas napływać tania żywność z zachodu. Żywność rzeczywiście była tania i zalała półki sklepowe, a pokolenie wyrastające w kolejkach odetchnęło. Nikt się jednak wtedy nie zastanawiał jak to jest możliwe, że żywność może być tak tania, tak długo stać w sklepie i do tego być super-smaczna.
 
W dzisiejszej nowoczesnej żywności znajdziemy kilka dodatków, których nasze babcie nie używały. Są to:
  1. konserwanty - cała gama różnego rodzaju środków, które pozwalają przechowywać żywność niemalże w nieskończoność
  2. smaczanty - duża grupa, z benzoesanem na czele, środków, które sprawiają, że bezsmakowa papka zmieszana z konserwantami zaczyna smakować wyśmienicie
  3. słodzianty- różnego rodzaju dodatki słodzące żywność, których głównym celem jest zwiększenie łaknienia i w konsekwencji sprzedaży
  4. koloranty - wiele, na prawdę wiele barwników spożywczych, które utwierdzają nasze oczy w przekonaniu, że jemy coś zdrowego
Kiedyś napiszę coś o każdej z tych grup osobno. Nauka nadała tym grupom imiona, które zaczynają się od E.  Dziś zajmę się tylko jedną pozycją ze słodziantów - syropem glukozowo-fruktozowym ( czyli mieszaniną syropu glukozowego i syropu fruktozowego).
 
Ta substancja to tańczy zastępnik cukru. Jak wiemy cukier pozyskuje się w Polsce z buraka cukrowego. Wspomniany wyżej syrop pozyskuje się z kukurydzy, czyli tego, co nasi dziadowie dawali świnią jako paszę.
 
Jest już naukowo udowodnione, że jak ssak, którego żołądek nie jest przystosowany do trawienia kukurydzy dostanie kukurydzę, to wzrasta w nim do poziomów niebezpiecznych ilość bakterii. My ludzie właśnie takim ssakiem jesteśmy. Nie tolerujemy skrobi kukurydzianej.
 
Niestety nic to nie interesuje producentów żywności, którzy nam tę skrobię pokolorują, doprawią, zakonserwują i ładnie zapakują. Wszystko dla zysku.
 
Nie chcesz mieć cellulitu - nie jedź syropu glukozowo-fruktozowego ani nic co go zawiera. Walczmy o cukier - jest przynajmniej zdrowy.

Sztywne kolana

Sztywne kolana to problem dotykający ludzi w różnym wieku. Od młodych - uprawiających mocno sporty do średnich zapracowanych, a kończąc na starszych.
 
O ile zesztywnienie nie jest związane ze zwyrodnieniem, to jest naturalny rozluźniacz do stawów. Mowa o kurkumie.
 
Kurkuma to źródło żółtego barwnika spożywczego, który jest masowo używany do barwienia żywności.
 
Okazuje się, że jedząc pół/ćwierć łyżeczki dziennie przez 2-3 tygodnie można pozbyć się problemu sztywniejących stawów, zwłaszcza kolanowych.
 
Za młodego dość dużo grałem w koszykówkę na boisku betonowym, później przyszła siatkówka. Pamiętam, jak czasem budziłem się rano po intensywnej grze i faktycznie miałem jakby stwardniałe stawy kolanowe. Do tego dochodził ból. Całość trwała może jeden dzień i przechodziła sama. Wtedy się tym nie przejmowałem. Teraz wiem, że pomoże kurkuma.