środa, 6 sierpnia 2014

Mięso, jakiego nie jem

Każdy z nas lubi smaczne mięso. Niekiedy, mamy jakieś dobre doświadczenia z nim związane. Ja dla przykładu jak byłem młody to spędzałem wakacje na wsi. Widziałem skąd bierze się mięso, jak jest porcjowane i przechowywane. Nie uważam aby było w tym cokolwiek barbarzyńskiego. Takie zwykłe pozyskanie jedzenia z obory czy kurnika.

Teraźniejszy człowiek, jednak, nie chce widzieć ani wiedzieć skąd wzięło się to co kupił w markecie na tacce. Nie obchodzi go także co wchodzi w skład kiełbasy, jaką właśnie kupił. Nie ma czasu na sprawdzanie szukanie i dowiadywanie się. Kupił i jest dobrze. Jak myślisz ile jest mięsa w Twojej kiełbasie, którą masz w lodówce?

Mnie to interesuje. Chcę wiedzieć co jem i czym karmione było zwierzę, którego tkanki będę spożywał. Wiem, że kurę można zabić na kilka sposobów. Wiem, że świnia może dostać młotkiem raz albo się wykrwawić.
 
Od jakiegoś czasu nasi kochani producenci wędlin i innego świństwa (bo ze świni to jest zrobione) zmuszeni zostali do określania w jaki sposób pozyskano mięso do wyrobu. Zamieszczam tu film, po obejrzeniu którego nie kupię już żadnego mięsa oddzielanego mechanicznie. To film o parówkach, które dajecie waszym dzieciom.
 
Odkąd mam dzieci i żonę, to zacząłem zwracać uwagę na to co jem. Parówki kupuję u zaprzyjaźnionego producenta pod Gdańskiem. Wiem jak są robione, wiem, że bez lodówki można je przechowywać przynajmniej tydzień. Ile wytrzymają Twoje bez lodówki?
 alaretkę.
Organizuję dla znajomych dostawy. Nie robię tu kryptoreklamy. Chodzi o rozwiązanie problemu świńskiej żywności w sklepach. Wystarczy znaleźć hodowcę, obejrzeć czym karmi i zapytać czy przypadkiem nie chciałby sprzedać połowy świniaka.
 
Daję rękę, że to co kupisz będzie tańsze niż w sklepie, o niebo lepsze niż w sklepie, a radość zrobienia własnej słoikowej kiełbasy będzie niezapomniana.
 
Przedstawiam mój przepis na słoikową:
  1. 2 kg mięsa (powinno być lekko tłuste)
  2. 3 ząbki czosnku
  3. 1 łyżka soli
  4. 1 łyżka pieprzu mielonego
  5. 2 łyżki majeranku
Całość wymieszać. Jeśli pojawi się woda dodać wypełniacz: mąkę lub bułkę tartą
Przełożyć do słoików, tak aby było go 4/5 wysokości.
Szczelnie zamknąć i gotować ok 30-40 minut (zależnie od wielkości słoików) w garnku z wodą. 
Wyjąć i gotowe.
 
 
 
Uwaga, jak już wyjmiemy to słoik powinien stężeć - mięso powinno puścić tłuszcz i galaretkę. Jak nie puściło to albo było zbyt mało tłuste albo zawierało jakąś chemię.
 
Smacznego!

     

3 komentarze:

  1. Chciałbym sprzedać mieszkanie w mieście i kupić kawałeczek ziemi gdzieś poza miastem, takiej ziemi nieskażonej - jakiś mały domek parterowy tani do niewielkiego remontu i osiąść z żoną i dzieciakami i próbować hodować dla potrzeb rodzinki rośliny do jedzenia i trochę mięsa - bez chemii, zero chemii w tym wszystkim. Czy w ogóle się da dzisiaj bez chemii? Niektórzy - nawet mieszkańcy wsi twierdzą, że bez chemii tylko marne plony i robaczywe wszystko.
    cl20@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Można też w ogóle nie jeść mięsa...

    OdpowiedzUsuń