niedziela, 14 września 2014

Lody

Wybraliśmy się wczoraj na lody. W okolicy nie ma żadnej 'budki' z lodami. Budka, to takie miejsce, gdzie można kupić lody z maszyny, takie wytłaczane na naszych oczach. Są świeże, więc lepsze niż te lodówkowe.

Niestety nie ma nic w pobliżu to sobie myślę idziemy wziąć coś z lodówki. No to poszliśmy. Oczom naszym ukazała się lodówka, wielka, zimna i pełna smakołyków, jako przestwór oceanu. Chwilę trwało wybieranie. Przed zakupem jeszcze ostatnia kontrola jakości - sprawdzamy z czego to jest zrobione. Ku mojemu zdziwieniu byliśmy zmuszeni odłożyć wszystko do lodówki i wybrać wino. Co znaleźliśmy w lodach opisuję poniżej:
  1. pełno cukru, mleka, mleka skondensowanego, śmietanek itd... wszystko ok, chemii brak!
  2. syrop glukozowy - jak wiadomo 'dostawca' cellulitu
  3. guma guar, mączka chleba świętojańskiego - też w miarę
Ale ten syrop, po co oni go tam dali. W niektórych lodach znalazłem syrop skrobiowy zamiast glukozowego. Myślałem, że dziś wrócę do sklepu i jednak lody kupię:) A tu się okazuje, że syrop glukozowy, to to samo co syrop skrobiowy. Niektóre firmy wystraszyły się złej sławy syropu glukozowego i zaczęły nazywać go skrobiowym. Fuj-fuj!

Następne lody zrobię sam. Ewentualnie namówię żonę, to zrobi. Przynajmniej nie będzie syropu glukozowego, a smak? Smak tych domowych jest jeszcze lepszy!

Na zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz