środa, 24 września 2014

Chemia słodkich przyjemności

Jemy. Pracujemy, aby później zjeść, odpoczywamy, a później znów jemy. Jemy coraz więcej. Symfonia smaków towarzyszy nam codziennie. W każdej budce z gazetami możemy skusić się na kolorowy batonik o egzotycznym smaku. W kolejce do kasy w supermarkecie otaczają nas słodkie przyjemności. Rogaliki, cukierki, batoniki, drożdżówki - wszystko to słodko kusi.

Czy zwracasz uwagę na to, z czego zrobione są te produkty? Wiesz jaki słodzik został użyty do osłodzenia? Czy wiesz, czego się wystrzegać? Ten artykuł jest właśnie o tym. Poniżej zestawienie najpopularniejszych słodzików. Te najzdrowsze są na końcu. Zaczynam od tego, czego należy się wystrzegać - jak ognia!

  1. Syrop glukozowy, fruktozowy i glukozowo-fruktozowy. Wymienione to związki pozyskiwane z kukurydzy (przeważnie GMO), ale nie to jest w nich najgorsze. Syropy, choć tanie w produkcji, po spożyciu przez człowieka powodują: przyspieszoną otyłość, może wywołać cukrzycę i zespół jelita drażliwego. To tylko kilka z zagrożeń. Stosuje się go masowo z uwagi na bardzo niską cenę produkcji. Mówiąc szczerze nie jem nic z tym g**nem.
  2. Aspartam - na liście jest drugi, bo jest go coraz mniej w produktach. Za drogi i źle postrzegany przez konsumentów. Niestety, jest sprzedawany pod ponad dwudziestoma nazwami handlowymi, czyli jeszcze nie do końca zniknął ze stołów. E951. Należy zapamiętać i nie kupować nic z tą chemią. Cały czas trwają badania nad aspartamem. Wiele firm chemicznych jest żywo zainteresowana, aby go 'wybielić' i schować pod dywan jego kancerogenność. Podobnym do aspartamu jest negotam (E961).
  3. Acesulfam K (E950) - to jeden z mniej zbadanych słodzików. Jest ok 50 razy słodszy od sacharozy. Co ciekawe, jest odporny na sterylizację, a nasz organizm wydala go w postaci niezmienionej - nie trawi. Od razu przypomina mi się tabletka na tasiemca... Podobne do niego związki to cyklaminiany (E952) i sacharyna (E954). Wszystkie trzy podejrzewa się o kancerogenność. Niestety, badania, które wykazały szkodliwość są na zlecenie firm chemicznych powtarzane. Co do wyników, to zostawiam je bez komentarza... Do ostatniej trójki dołączam jeszcze dulcynę, została jednak wycofana całkowicie z produkcji.
  4. Mannitol (E421), sorbitol (E420) i ksylitol (E967) to ostatnia grupa słodzików, których prawdopodobnie nie znasz. Ich wzory i struktury chemiczne są podobne, choć właściwości zupełnie inne. Mannitol powoduje np. zakrzepicę, a ksylitol wykańcza psy - konkretnie ich wątroby. Sorbitolu nie zaleca się dla dzieci poniżej trzech lat. O ksylitolu można powiedzieć tyle, że przeciwdziała próchnicy.
  5. Cukier biały i cukier trzcinowy. To co znamy najbardziej. Cukier otrzymywany z buraka cukrowego lub trzciny cukrowej. Produkcja z buraka jest tańsza, niż tego z trzciny, co oddane jest w cenie. Cukier trzcinowy swoją barwę i smak zawdzięcza zanieczyszczeniom. Nie ma pomiędzy nimi praktycznej różnicy. Ze względu na proces produkcji trzcinowy wypada ciut lepiej.
  6. Miód. Nie wszyscy go lubią. Mnie osobiście miód nie za bardzo pasuje. Może przybierać postać płynną lub krystalizować. Prawdziwy powinien skrystalizować przy dłuższym przechowywaniu. Po tym co przeczytałem, aby napisać te powyższe kilka zdań to zacznę go jeść. Prawdziwy miód się nie psuje. Nigdy. Jest to jedyna substancja spożywcza na Ziemi, która się nie psuje i nie posiada terminu przydatności.
Od dziś tylko miód! Smacznego!

poniedziałek, 22 września 2014

W Ciechocinku, tam gdzie dom zdrojowy - inhalacje

W Ciechocinku są tężnie - drewniane, wiekowe konstrukcje służące poprawianiu składu powietrza. Nie ma w nich ani jednego gwoździa. Wszystko jest łączone drewnianymi klinami. Dzięki tężnią w powietrzu znajduje się dużo słonej wody, której wdychanie jest zbawienne dla alergików, zakatarzonych i kaszlących. Wodę z solą, czyli solankę,  wtłacza się na górę (ok 10-12 metrów) dzięki sile wiatru, choć częściowo robią to pompy.Następnie dzięki sieci kanałów i korytek jest ona dystrybuowana po całym dachu tężni i upuszczana w dół. Tam na wodę czeka już specjalnie wyselekcjonowany chrust. Po spłynięciu na sam dół trafia ona do koryta, które prowadzi ją do drugiej tężni. Taki proces jest powtarzany na trzech tężniach. Solanka w końcu trafia do warzelni soli, gdzie produkuje się z niej sól.

Do Ciechocinka jeździ pół Polski zażywać uroków tężni i leczyć schorzenia górnych dróg oddechowych. Co zrobić jeśli nie mieszkamy w pobliżu tego uzdrowiska, a potrzebujemy inhalacji? Dla przykładu mamy chore małe dziecko, katar płynie rzeką, a frida nie działa.

Taki mały Ciechocinek możemy zrobić w domu. Wystarczy inhalator. Zasadniczo są dwa typy inhalatorów domowych - kompresyjne oraz termiczne. 

Termiczne pojawiły się na rynku dawno temu. Ich działanie polegało na tym, że dzięki energii elektrycznej nagrzewała się dusza aparatu. Jej ciepło powodowało parowanie płynu, którym wypełniona była miska inhalatora. Płyn parował, człowiek miał wdychać. Aby para nie uciekała w powietrze wymyślano okładanie głowy ręcznikiem lub stosowanie kapsuły inhalacyjnej. Wadą tego sprzętu były znaczna wielkość, za dużo pracy oraz gorące elementy. To spowodowało, że pojawił się następca - inhalator kompresyjny.

Jego działanie polega na kompresowaniu płynu, który poddany wysokiemu ciśnieniu paruje. Zestaw składa się z kompresora, wężyka i inhalatora. W tym ostatnim znajduje się płyn inhalacyjny. Dołącza się do tego maseczkę minimalizując straty pary. Płynu wlewa się mało, całość bardzo łatwo jest umyć. Można schować do małego pudełka wielkości małej szkatułki. Wadą tego sprzętu jest kompresor, który podczas pracy jest dość głośny. Dodatkowo tłok jest osadzony w plastikowej osłonie, z której łatwo się wyswabadza. Niestety plastik jest po to, aby kupić drugi inhalator za 5-6 lat.

Inhalacja w obu przypadkach powinna trwać 5 do 15 minut. Po takiej sesji dziecko prześpi spokojnie całą noc. Dorośli powinni inhalować się tak, aby opróżnić nos, przestać kaszleć lub oczyścić gardło - wg potrzeb. Ważne aby inhalować 2-4 razy dziennie.

Moje dzieci nie mogły znieść sopelka ani fridy. O gruszce nie wspominam, gdyż nie jest już zalecana. Inhalować zaczynamy przy katarze i kaszlu. Pierwszego dnia - od razu. Noce są wtedy przespane, dzieci mniej zmęczone, a choroby odchodzą szybciej. Jeśli zastosujemy takie zasady to nie zagrozi nam zapalenie oskrzeli i płuc.

Na zdrowie!

poniedziałek, 15 września 2014

Piwo bydlęce

Kupujesz puszkę albo butelkę. Chłodzisz w lodówce, a latem w strumyku. Czekasz na odpowiedni moment. Otwierasz i słyszysz charakterystyczne psssst. Wlewasz do zimnej szklanki. Pojawia się charakterystyczna piana - czasem na 2 palce. Przechylasz szklankę i delektujesz się smakiem. To właśnie sprzedają nam reklamy dystrybutorów i producentów piwa. 

Swojego czasu spożywałem dość dużo tego trunku. Zastanawiało mnie skąd jest tak duży rozstrzał cen i smaków. Czy piwo da się podrobić?

Piwo, jak piszą znawcy powstaje przy okazji fermentacji mieszaniny różnych składników. W jej skład wchodzą słody (jęczmienny lub pszeniczny), chmiel, woda i drożdże. Te drożdże to oczywiście nie takie, jak do piekarnictwa czy do wina. Prócz składników potrzebny jest jeszcze czas oraz wiedza jak owo piwo wyprodukować.

Wybrałem się na wycieczkę do jednego z browarów - tego w Poznaniu. Przejeżdżałem w pobliżu, to pomyślałem stanę i wejdę. Wycieczka była przednia - nic nie kosztowała. Mogłem zobaczyć kilometry rurociągów, taśmę myjącą butelki w tempie 3 na sekundę oraz nalewak, który z podobną prędkością nalewał i kapslował butelki. Na koniec każdy uczestnik otrzymał kupon na piwo z kija. Kij był podpięty pod zbiorniki, więc piwo było ekstra. Barman podał je w wymrożonym pokalu. Taki smak miałem w ustach tylko raz. Nawet jak zdarzyło mi się kupić to samo piwo, co w browarze, to smakowało jakoś inaczej.

Skąd ta różnica? Eksperci twierdzą, że piwo nie powinno stać. Po przygotowaniu i odleżeniu swoich 3 tygodni należy je dość szybko spożyć. Wtedy zachowa swoje właściwości. Piwo może leżeć w szkle lub puszcze ok 6 miesięcy. Tu pojawia się pierwszy wniosek - nie kupuj piwa, które ma mniej niż 5 miesięcy do daty przydatności. Jego smak jest już mocno odległy od doskonałości.

Przeszukałem także internet w poszukiwaniu informacji, jak obniżyć koszt wytworzenia piwa, czyli jak oszczędzają na jakości producenci. Wyczytałem, że w Polsce zamiast chmielu do piwa dodaje się bydlęcej sproszkowanej żółci. Żółć miała być tańsza i sprowadzana z Chin. Miała nadawać słomkowego koloru i lekkiej goryczki. Nie udało mi się potwierdzić tej informacji. Wiem jednak, że kolor piwa zależy od mieszanki słodów użytych do jego produkcji. 

Wyczytałem też, że na wyprodukowanie pół litra piwa potrzeba dwóch szyszek chmielowych. To dość niewielka ilość, więc nie martwię się bydlęcą żółcią. Mamy tyle chmielu w Polsce, że dużo eksportujemy do Niemiec. Może w USA stosują żółć, w Polsce raczej nie. Wygląda, na to, że muszę zbadać więcej piw dostępnych na rynku. Jak znajdę takie z żółcią to na pewno o tym napiszę.

Pozostaje jeszcze sprawa konserwowania piwa. W Polsce piwo się pasteryzuje i nie dodaje się żadnych konserwantów. Piwa niepasteryzowane mają znacznie skróconą datę przydatności do spożycia. Zerknij na etykiety i nadruki z numerami partii. Jedynym składnikiem dodatkowym, jaki znalazłem na etykietach to kwas askorbinowy - witamina C.

Smacznego!

niedziela, 14 września 2014

Lody

Wybraliśmy się wczoraj na lody. W okolicy nie ma żadnej 'budki' z lodami. Budka, to takie miejsce, gdzie można kupić lody z maszyny, takie wytłaczane na naszych oczach. Są świeże, więc lepsze niż te lodówkowe.

Niestety nie ma nic w pobliżu to sobie myślę idziemy wziąć coś z lodówki. No to poszliśmy. Oczom naszym ukazała się lodówka, wielka, zimna i pełna smakołyków, jako przestwór oceanu. Chwilę trwało wybieranie. Przed zakupem jeszcze ostatnia kontrola jakości - sprawdzamy z czego to jest zrobione. Ku mojemu zdziwieniu byliśmy zmuszeni odłożyć wszystko do lodówki i wybrać wino. Co znaleźliśmy w lodach opisuję poniżej:
  1. pełno cukru, mleka, mleka skondensowanego, śmietanek itd... wszystko ok, chemii brak!
  2. syrop glukozowy - jak wiadomo 'dostawca' cellulitu
  3. guma guar, mączka chleba świętojańskiego - też w miarę
Ale ten syrop, po co oni go tam dali. W niektórych lodach znalazłem syrop skrobiowy zamiast glukozowego. Myślałem, że dziś wrócę do sklepu i jednak lody kupię:) A tu się okazuje, że syrop glukozowy, to to samo co syrop skrobiowy. Niektóre firmy wystraszyły się złej sławy syropu glukozowego i zaczęły nazywać go skrobiowym. Fuj-fuj!

Następne lody zrobię sam. Ewentualnie namówię żonę, to zrobi. Przynajmniej nie będzie syropu glukozowego, a smak? Smak tych domowych jest jeszcze lepszy!

Na zdrowie!

sobota, 13 września 2014

Cola czy Pepsi?

Na świecie są 2 giganty, które podzieliły pomiędzy siebie świat kolorowych napojów gazowanych. CocaCola company oraz Pepsico. Każda z nich posiada długą listę produktów, z których sztandarowe to Coca-cola oraz Pepsi. Każda z nich dostępna jest w wariantach: classic i light.

Mimo tego, że są to dwie różne firmy, to ich oferta jest bardzo zbliżona. Kidy jedna wypuszcza napój cytrynowy, druga robi to po miesiącu. Krok w krok. Co sprawia, że chcemy kupować ich produkty?

Marka i reklama to dwa słowa, które wyjaśniają ilość sprzedawanych puszek i butelek. Koncerny ładują w reklamę tyle, że gdyby z niej zrezygnowały, to puszka kosztowałaby nie 1.5 zł, ale ok 20 groszy. Tyle zachodu wymaga sprzedaż produktu, który nie jest nam potrzebny, a nawet szkodzi. Na tym polega magia reklamy. Można sprzedać piasek na pustyni o ile będzie dobrze zareklamowany.

Chcę napisać o samych napojach oraz o tym jak działają na nasz organizm. Obalę też jeden z mitów. Wszystko po kolei.

Skład obu jest podobny. Głównie cukier, woda, kwas fosforowy, trochę kofeiny i inna chemia. Główną różnicą pomiędzy nimi jest syrop glukozowy, którego nie zawiera Pepsi, a zawiera Cola. Przypomnę, że jest on odpowiedzialny za cellulitis.

Cukier jest pierwszy. Jest go tak dużo, że aż strach o tym pisać. Cukier powoduje, że czujemy się lepiej. Działa trochę narkotycznie ale nie ogłupia. W dużych stężeniach może prowadzić do śmierci z powodu niewydolności wątroby. Wstrzyknięcie do krwi cukru powoduje wzrost ciśnienia i ogólne pobudzenie. Otruty organizm zaczyna się bronić.

 CukierPo w środku jest kwas fosforowy? Jego właściwości są wykorzystywane w każdym wysoko-słodzonym napoju. Główną zaletą tego kwasu jest zakwaszanie napoju, przez co nie odczuwamy, że napój jest przesłodzony. No dobra, co to znaczy przesłodzony? Przypomnij sobie ile łyżeczek cukru dodajesz do szklanki herbaty. W szklance coli i pepsi, czyli szklanki znajduje się ponad 5 łyżeczek cukru.

Po co w tych napojach jest kofeina? Mówi się, że kofeina pobudza. Otóż nie! Kofeina jest substancją psychoaktywną i działa jak endorfina - dostarcza przyjemności. Trochę uzależnia. Z marketingowego punktu widzenia można zawsze powiedzieć, że to kofeina pobudza i odwrócić uwagę od tak dużej ilości cukru i innych słodzików.

Reasumując co jest lepsze Cola czy Pepsi? Najlepiej będzie jak wybierzesz szklankę wody zamiast puszki z napojem. Wodę można też schłodzić i przepuścić przez syfon aby miała bąbelki. Jest zdrowsza. Polecam przeczytać Co się dzieje w Twoim ciele po wypiciu puszki coli.

Jeśli jednak musisz wybrać to lepsza jest Pepsi, która nie zawiera kwasu glukozowego i dzięki temu nie powstanie cellulitis.

Na zdrowie!

środa, 10 września 2014

Nocna zmora

Budzisz się w nocy. Jest w okolicach godziny 4 rano. Czujesz się wypoczęty, a do rana daleko. Próbujesz położyć się spać? Tak czyni prawie 90% z nas. Co można robić o 4 rano? Albo inna sytuacja - jest już późno. Normalnie o tej porze już śpisz, ale dziś jakoś nie możesz. Niby wszystko jest w porządku, ale sen nie przychodzi. Co dalej?

Można się obudzić nagle z powodu koszmaru albo kataru... Takie sytuacje można mnożyć. Można też znaleźć dobry sposób na bezsenność, a z każdej takiej sytuacji wyciągnąć maksymalnie dużo dla siebie. Zaczynamy!

Pierwsza rzecz: jeśli jesteś super wyspany, po pobudce w nocy zapisz godzinę pobudki oraz godzinę położenia się spać. Różnica czasów pomoże Ci w określeniu cyklu snu, a od tego już tylko jeden krok do poznania możliwości swojego mózgu. Więcej o cyklach snu zajdziesz w jak spać aby być wyspanym.

Rzecz druga. Skontroluj stan swoich emocji. Może okazać się, że jesteś w stanie pobudzenia. Może być on spowodowany stresem, bólem, zamartwianiem się lub ogólnym niepokojem. To ważne, aby potrafić określić stan swoich emocji. Pamiętaj, że większość decyzji, jakie podejmujemy w życiu, sterowana jest z poziomu emocji. Jeśli zdasz sobie z tego sprawę, to znacznie zwiększysz swoją siłę i wiarę w swoje umiejętności. Dodatkowo nauczysz się szybko tłumić niechciane emocje - na przykład stres, żal albo obawę. Emocje - jeśli są negatywne trzeba zamienić na pozytywne. Pamiętajmy, że nikt świata nie zbawi, a co ma pływać nie utonie.

Krok trzeci: Odpowiedz sobie na pytanie: czy chcesz jeszcze spać? Jeśli pobudka była ok 4 rano, to może sen nie jest już potrzebny. Może jest w domu coś do zrobienia. Jeśli jednak masz iść spać, to wyraźnie sobie to powiedz. To ważne, aby Twoja podświadomość dostała taki sygnał. To ona zdecyduje o tym, kiedy zaśniesz.

Krok czwarty: Zrelaksuj się. Człowiek nastraja się do tego, co widzi, o czym słyszy, co przeczytał. Dla przykładu: jeśli powiesz 'krowa gryzie trawę' to Twój mózg wygeneruje Ci obraz krowy gryzącej trawkę. Tak działamy. Pozytywne myślenie, o jakim mówią amerykanie, rzeczywiście na nas działa. Myśl pozytywnie, nastrój się pozytywnie, zrelaksuj się, a zaśniesz. Skoncentruj myśli na swoim pokoju w domu rodziców, na tym, jak mama czytała bajkę i utulała do snu. Wizualizacja takich sytuacji powinna spowodować ziewanie i chęć snu.

Krok piąty: Śpij smacznie, a jak tylko się obudzisz zrób dwie rzeczy: spisz sen - taki jakim go pamiętasz. Druga rzecz to pomyśl o tym, co stało się wieczorem, czy w nocy. Na pewno znajdziesz w tej sytuacji coś, co wykorzystasz następnym razem.

Na zdrowie!

niedziela, 7 września 2014

Pokrzywa dobra na wszystko

Pamiętasz szampon pokrzywowy? Tai zielony, bardzo tani w niepozornej butelce polskiej produkcji? Jeśli nie to zapytaj swoich rodziców o ten szampon pokrzywowy. Może się okazać, że Twój ojciec właśnie tego rodzaju kosmetyków używał, zanim dopadła nas moda na szampony przeciwłupieżowe, odżywcze i inne.

Pokrzywa ma wiele działań zbawiennych dla naszych włosów. Dla przykładu odżywia włosy, doskonale myje i powstrzymuje przed nadmiernym natłuszczaniem. To tylko jedna z właściwości pokrzywy, zioła, które odstawiliśmy do lamusa na rzecz chemii do włosów, która wysusza i rujnuje włosy do tego stopnia, że musisz kupować odżywki.

Pokrzywa to nie tylko szampony. Można ją także zaparzyć jako wywar - taki sam wywar jak z zioła herbaty sprowadzanej do Polski z Indii. Tak, Twoja herbata to też wywar. Własności wywaru z pokrzywy są nie do ocenienie. Wypicie dziennie szklanki wywaru powoduje, że siwe włosy ustępują i ciemnieją. Jak sobie o tym pomyślę, to moi dziadkowie rzeczywiści siwili jakoś wolniej (w późniejszym wieku) niż mój ojciec, czy moje pokolenie. Czyżby zbawienne działanie wywaru z pokrzywy im w tym pomagało?


Idźmy dalej. Za młodego chłopaka pokrzywę wykorzystywaliśmy do gonienia dziewcząt i smagania ich po nogach. Z uwagi na te małe włoski kontakt pokrzywy z delikatną skórą kończył się malutkimi bąbelkami, które po jakimś czasie samoistnie ustępują.

Zabawa zabawą. W rodzinie miałem takiego zielarza, który raz do roku w samych majtkach zanurzał się w polanę pokrzywy. Twierdził, że oczyszcza to organizm. Odtruwa ciało i bardzo wspomaga krążenie. Pamiętasz aby Twoja babcia albo dziadek narzekali na żylaki? No właśnie. Ci, którzy żyli bliżej natury nie mieli takich problemów. Zbawienne działanie pokrzywy eliminowało ten problem.

Jeszcze rzecz najważniejsza. Można z pokrzywy ugotować zupę.

Składniki:
  • ok. 1 l liści młodych pokrzyw
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 l chudego naturalnego rosołu z kurczaka lub wywaru z włoszczyzny
  • 2-3 łyżki masła
  • kilka łyżek śmietany 36%
  • sól, świeżo zmielony biały pieprz, estragon, gałka muszkatułowa
Przygotowanie:
Liście pokrzyw myjemy i gotujemy z czosnkiem w małej ilości wody. Odcedzamy. Drobno kroimy - ale nie jest to mus. Usuwamy zgrubiałe twarde części. Sparzone liście pokrzywy podduszamy na maśle, dodajemy do wrzącego rosołu i chwilę gotujemy. Jeśli nie kroiłeś na początku to należy zblenderować. Doprawiamy solą, pieprzem, estragonem, gałką muszkatołową i śmietaną.

Smacznego!

sobota, 6 września 2014

Cheb domowy w 15 minut

Od kilku lat piekę chleb. Tak, to taki bardzo zapomniany już zwyczaj, że piecze się swój chleb. Przez ten czas wypróbowałem dziesiątki przepisów. Szukałem czegoś prostego, szybkiego i smacznego. Mój przepis na chleb znajdziesz poniżej. Piekę go w soboty i starcza na cały tydzień, więc nie muszę jeść pieczywa napompowanego powietrzem i chemią, którego masa jest w marketach.

Składniki:
  • 700 ml wody (mogą być 3 szklanki)
  • 25g drożdży (ćwierć paczki)
  • 1 kg mąki pszennej (można dodać do szklanki żytniej ale wtedy należy odpowiednio dodać wody)
  • 1 łyżka stołowa soli

Przepis:
  1. Do wody dodać drożdże i wymieszać.
  2. Dodać mąkę i sól, a następnie wymieszać i wyrobić ciasto.
  3. Wstawić do formy, poczekać aż podrośnie i podwoi objętość (3-12h jak kto woli. ważne aby nie opadł).
  4. Upiec.
 
Teraz trochę szczegółów co do etapów przygotowania i pieczenia. 
  • Po każdym etapie 1, 2 i 3 można masę pozostawić do wyrośnięcia, dodać trochę mąki i zagnieść. Nie robię tego aby skrócić proces produkcji chleba. Chleb można robić od razu w formie - mam taki nieprzywieralny garnek jak na zdjęciu, więc masę pozostawiam do wyrośnięcia w piekarniku.
  • Pieczemy na 2 sposoby:
    • nagrzewamy piekarnik do 270°C wstawiamy chleb na 10 minut, zmniejszamy temperaturę do 140°C na 15 minut i wyjmujemy, lub
    • (mój sposób) z uwagi na to, że chleb rósł 3-4h w piekarniku podpalamy piekarnik i ustawiamy temperaturę na 207°C na 25 minut. Wyłączamy piekarnik, zostawiamy chleb w piekarniku na 10 minut i wyjmujemy.
Do chleba można wrzucić wszystko od ziaren słonecznika po podsmażaną cebulkę.  Jeśli chleb dostanie przeciągu przed pieczeniem to opadnie. Wychodzi mniej więcej taki jak niżej i tydzień może leżeć przykryty bawełnianą ściereczką.


Jak spać aby wstać wyspanym

Spanie do południa w wakacje I zastanawiasz sie czy Zjesc śniadanie czy poczekac na obiad Każdemu z nas od czasu do czasu zdarzy się pójść spać za późno albo wstać za wcześnie. Są takie dni, że skrócenie czasu snu nie ma dla nas praktycznie żadnego znaczenie - budzimy się wypoczęci i zrelaksowani. Innymi razy okazuje się, że budzimy się ospali, zmęczeni, a dźwięk budzika nas denerwuje. Czy wiesz skąd to wynika? Aby odpowiedzieć na takie pytanie opiszę kilka sytuacji, z jakimi się spotkałem.

Dziecko. Tak, jak już pisałem wcześniej mam dzieci. Obserwowanie dzieci dostarcza niesamowitych wrażeń. Moje dzieci budzą się same wtedy gdy są głodne, wyspane lub mają mokro. Jak budzą się same i nie są głodne ani nie mają mokro to idą się bawić i są zadowolone. Pamiętasz kiedy ostatnim razem obudziłeś się i byłeś zadowolony? Tak, zgadza się - nie chciałeś jeść, pić, do ubikacji i do pracy. Słowem nic Cię nigdzie nie gnało - to jest sekret wstawania z uśmiechem na ustach. 
Nasz świat niestety nie jest światem dzieci. Nie możemy spać ile nam się podoba, bo zawsze ktoś lub coś na nas czeka. Praca, dzieci i inne sprawunki powodują, że trzeba wcześnie wstawać i pracować do późna. Czy można sobie jakoś z tym poradzić?
http://static.polskieradio.pl/238eb1c9-e55c-4f46-bf80-2a95b0503ac8.file

Można. Zauważyłem na swoim przykładzie, że czasem jak wstanę w środku nocy to jestem kompletnie wyspany. Nie denerwuję się niczym ale mam problem z uśnięciem, tak jakbym już wypoczął. Nie jest tak zawsze. Zazwyczaj wybudzony uporczywie dążę aby powrócić do łóżka. Moje dzieci zachowują się dokładnie tak samo. Czasem wybudzone spać już nie chcą, a czasem nie można ich wybudzić.

Kiedyś (ok 10 lat temu) mówiło się o normach snu. Naukowcy i medycy próbowali ustalić ile człowiek potrzebuje spać aby było mu dobrze i się wysypiał. Zrobiono więc badania i wyciągnięto wnioski: dzieci śpią dużo, dorośli mniej, starsi jeszcze mniej. Wszystko włożono w liczby i tabelki. A mimo to niektórzy z nas śpią dużo podczas pracujących tygodni, a podczas wolnego mniej. Chętniej też wstają i są wyspani. Teoria oparta na tabelkach bierze w łeb.
Do mnie przemawia teoria cykli. Naukowcy znaleźli cykle ale ni docenili ich wartości. Cykl to pewnego rodzaju zmiany w aktywności mózgu. Składa on się z fazy REM (latające oczka) i fazy czuwania. Każdy z nas w nocy ma od 3 do 6 faz snu. To dlatego czasami pamiętamy więcej niż 1 sen. Było ich tyle ile faz. Nasza cała noc składa się z faz REM (jak się śni) i faz czuwania.

I teraz najlepsze: okazuje się, że  jeśli wybudzimy się pod koniec fazy czuwania, a przed rozpoczęciem kolejnej fazy REM to będziemy wyspani. Jeśli wybudzimy się podczas fazy REM, albo na początku fazy czuwania to będziemy senni i zmęczeni.

Co daje taka wiedza? Jeśli znajdziemy długość swojego cyklu, a to sprawa indywidualna, to będziemy mogli sterować samopoczuciem po przebudzeniu.

Dla przykładu, załóżmy, że długość Twojej fazy snu wynosi godzinę i 50 minut. Zazwyczaj kładziesz się na 8 godzin, bo tak usłyszałeś w TV. Liczymy ile faz zmieści się w 8 godzinach - tak, 4. Zajmą razem 7 godzin i 20 minut. Oznacza to, że jeśli będziesz się kłaść na 7 godzin i 20 minut to obudzisz się zrelaksowany.
Co zrobić, aby pobudka była przyjemna?

Czy to nie wspaniałe? Nie dość, że masz 40 minut więcej każdego dnia, to jeszcze wstajesz uśmiechnięty i radosny.

Jak wyliczyć swoją długość cyklu? To jest dość proste ale żmudne zajęcie. Kładąc się spać zapisujemy godzinę położenia się spać. Wstajemy rano i zapisujemy ile czasu spaliśmy i jaki był nastrój pobudki. W końcu trafimy na dobry poranek. Wiemy wtedy, że kilka naszych cykli trwało tyle ile sen. Następnie skracamy sen o około 2 godziny i powtarzamy eksperyment. Różnica pomiędzy długością szczęśliwego długiego snu i krótkiego to długość naszego cyklu.

Co ciekawe, śpiąc tylko jeden cykl też się wyśpimy.