środa, 11 kwietnia 2018

Mleko czy nie mleko

Definicji nie będę przytaczał, przecież każdy z nas wie co to jest mleko. Ale czy na pewno? Sprawdź
co masz w lodówce. UHT, pasteryzowane, filtrowane czy może surowe? Nie wiesz, to ci powiem:

  • UHT - sterylizowane w wysokiej temperaturze mleko, czyli zagotowane (sterylizacja mleka to podgrzanie do ok 135-150 °C. Czy to dużo czy mało, przypomnij sobie co dzieje się z jajkiem w takiej temperaturze. Tak, zmienia swoją konsystencję, a więc i strukturę białek, aminokwasów i innych składników odżywczych. 
  • pasteryzowane łagodne - to samo tylko do ok 72°C
  • pasteryzacja długotrwała - tak samo ale do 63°C, tu też jaja się ścinają, bakterie i mikroelementy giną lub zmieniają swoje właściwości. Przypomnę, że ciele pije mleko nieprzegotowane. Małe dzieci także. Po co to podgrzewać?
  • surowe -  to jest to mleko, które dostawali nasi rodzice na wakacjach od swoich ciotek i babć, to samo tłuste (ok 6%), ciepłe i posiadające swój zapach. Masz takie w lodówce? A wiesz gdzie takie znaleźć?
Ja wiem, dowożą je dwa razy w tygodniu do jednego ze sklepów z pieczywem. Znalazłem z polecenia.

Za chwilę wejdziesz na wikipedię i sprawdzisz, że mleko średnio ma 5,5% tłuszczu i że co ja tu piszę o 6%. A no piszę z doświadczenia. Kiedyś spędzałem na wsi wakacje i widziałem pokwitowanie z mleczarni wraz z cennikiem. Jak mleko miało więcej niż 5% to skupowali za 40 groszy za litr  jak miało więcej niż 6% to płacili za litr lepiej, bo ponad 50 groszy. A wikipedię pozostawiam jej cenzorom.

Zastanówmy się jeszcze przez chwilę dlaczego większość mleka jest pasteryzowana i dlaczego. 

Pierwsza rzecz to nie psucie się. Mleko pasteryzowane dłużej może leżeć w kartoniku lub worku czy butelce i się nie psuje. Nie psujące się mleko jest wygodne - nie trzeba pamiętać że jest w lodówce. Można kupić więcej. Same plusy prawda? Daj kotu. Wypije?

A teraz sobie wyobraź, że każde mięso jakie nabywasz jest gotowane - bo się nie psuje, można kupić więcej itd... Fajnie?

Idziemy dalej. Wspomniałem o tłuszczu i dziś właśnie o tym chcę więcej napisać. Ostatnio byłem za Odrą u naszego zachodniego sąsiada. Konkretniej w Monachium. Muszę się przyznać, że mleko piję tylko z kakao, lekko podgrzane, nie gotuję. Koledzy pili kawę z mlekiem i tym mlekiem się lekko zainteresowałem. Było tam 3,5% tłuszczu. U nas takiego nie ma. Postanowiłem sprawdzić jak jest w innych krajach. U nas dla przypomnienia mamy : 3,2%, 2%, 1,5%, 0,5% i 0%.

Niemcy: 3,8%, 3,5%, 1,5%, 0,1%.

Francja: 3,8%, 1,5-1,8%, 0,3%.

Rosja: 3,5%, 2,5%, 1,5% 0%.

Wielka Brytania: 5,5%, 3,5%, 1,5-1,8%, 1%, 0,3%.

USA: 3,25%, 2%, 1%, 0-0,5%.

Czyli, że najbliżej nam do amerykanów. A wikipedia pisze, że w mleku ludzkim jest ok 4% tłuszczu, czyli, że 3,5% to lepiej niż 3,2%.

Więcej nie szukałem. Daje do myślenia? Albo polskie krowy są jakieś inne, albo jesteśmy zacofani technologicznie w stosunku do Europy. Albo co? A może jak wszedł do Polski kapitalizm to USA nasprzedawało nam swoich maszyn i technologii obróbki i teraz mamy jak w USA?

No więc znalazłem mleko 3,8% w Polsce. Tu jest link . Zastanawia mnie jeszcze dlaczego w Europie większość mleka to 3,5% a u nas 3,2%.

Wychodzi mi taki wniosek - u nas skoro jest mniej tłuszczu w mleku, to przeciętny człowiek pijący mleko zje kanapkę z grubiej posmarowanym masłem.

Smacznego!